Przygotowania do Dakar Rally 2020

Do rajdu zostało jeszcze trochę czasu, ale termin załadowania całego naszego sprzętu na statek we Francji zbliża się nieubłaganie i zostało nam już tylko 20 dni. Miało być tak pięknie, a wyszło prawie jak zawsze 🙂 . Pierwsza zmiana planów nastąpiła w momencie mojego wypadku na pustyni Gobi. Po świetnym przygotowaniu do Dakaru dla całej mojej ekipy, jakim był Silk Way Rally miałem jechać jeszcze na dwa rajdy z cyklu PŚ, z czego na pierwszy z nich, czyli AtacamaRally, już wysłaliśmy nowo zbudowanego quada (który później, po objeżdżeniu go przed i na rajdzie, miał jechać ze mną na Dakar) oraz cały serwis na ten rajd. Dodam, że było to niezwykle skomplikowane, bo oczywiście w ostatniej chwili parę osób wystawiło nas do wiatru. Nauczeni więc już tymi doświadczeniami postanowiliśmy na kolejne rajdy kompletnie uniezależnić się, nawet w kwestiach transportowych, aby wyeliminować wszystkie zbędne czynniki zewnętrzne, które w konsekwencji mogą wpływać na nasz wynik w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu czy danego rajdu. Idąc tą droga trzeba było podjąć decyzję o kupnie kolejnego busa, tym razem 4x4, mimo że nasze Iveco świetnie zdało egzamin, było znakomicie wyposażone i dobrze przygotowane do naszych potrzeb 🙂 Jednakże zakup ten był niezbędny abyśmy mogli na Dakarze formalnie nie łączyć się z żadnym innym teamem i we własnym zakresie funkcjonować dysponując dwoma pojazdami 4x4. Poszukiwania odpowiednio długiego, wysokiego i niezawodnego busa 4x4 przeciągały się w czasie (a przecież musimy go jeszcze przerobić do naszych potrzeb i obrendować) i zahaczały swoim zasięgiem niemal całą Europę.
W tym czasie próbowaliśmy pilnie ściągnąć quada z serwisem z Ameryki Południowej oraz staraliśmy się odzyskać część pieniędzy za wpłacone wpisowe za II rundę Pucharu Świata. Dodatkowo szukaliśmy rozwiązania problemu technicznego z kołami, starając się ściągnąć odpowiednie materiały do testów, których jeszcze przecież osobiście nie mogłem przeprowadzić. Równolegle z całym zamieszaniem trwała przecież moja wytężona rehabilitacja, czyli niezliczone godziny spędzone w Orto Med Sport - ortopedia i traumatologia i FitFabric. Wspomnę jeszcze tylko, że trzeba było gdzieś w tym chaosie znaleźć także czas na pracę 🙂 Jakby nie patrzeć Maxbud Development jest wciąż głównym sponsorem teamu. Nie mówiąc już, że człowiek chciałby tak czasem po prostu pobyć z rodziną i przyjaciółmi, czy też zwyczajnie napić się browara na Wake&Roll Park i zapomnieć o doskwierającym bólu i ograniczeniach fizycznych.

To jednak było nic, prawdziwe schody zaczęły się gdy dopadły nas zewnętrzne sytuacje, na które wpływu nie mieliśmy. I tak o 1,5 miesiąca opóźnił się transport quada z powrotem do Polski, dodatkowo kompletnie urwał nam się kontakt z firmą odpowiedzialną za powyższe, co naprawdę wzmagało stres wprost proporcjonalnie 🙂 Szczęście jednak zawsze nam sprzyja i nawet w tak podbramkowej sytuacji się do nas uśmiecha :] Okazało się, że jest jedna dobra dusza, która może pomóc nam w tej logistyce. Także kolejna osoba dołączyła do zestresowanej bandy pracując dzień w dzień nad próbą odzyskania sprzętu. Kiedy już myśleliśmy, że sytuacja została opanowana, los postanowił jeszcze nam trochę dołożyć do ognia, bo przecież zbyt spokojnie by było 🙂 . Osoba, która na miejscu w Chile współpracowała z nami, okazała się być niekompetentna i przez długi czas wprowadzała nas w błąd oraz przekazywała nieprawdziwe informacje. W związku z tym okazało się, że paleta z częściami i serwisem nie zdąży wypłynąć z Ameryki, aby dotrzeć do Polski przed shipping'iem na Dakar Rally . Zdecydowaliśmy się więc ratować całe przedsięwzięcie wykupując dodatkowo na nasz koszt transport samolotem, aby zdążyć ze wszystkim. Jednak tego jeszcze było mało, bo jak już przełknęliśmy tę porażkę i znaleźliśmy rozwiązanie, okazało się, że w ogóle nie jesteśmy w stanie odebrać naszego sprzętu, ponieważ został zakwalifikowany jako przemyt! 🙂 . Jesteśmy przyzwyczajeni do kryzysowych sytuacji jak mało kto, więc nie poddaliśmy się i zamiast płakać nad własnym losem z optymizmem zakasaliśmy rękawy i zaczęliśmy kombinować 🙂 Wszystko byłby fajnie, ale właśnie wtedy w Chile wystąpiły zamieszki i kraj został praktycznie sparaliżowany, co uniemożliwia nam jakiekolwiek czynności :O Sprowokowało to nas do zainteresowania się sytuacją polityczną w tamtym regionie, bo tylko spokój na ulicach mógł zapoczątkować jakiekolwiek pertraktacje z drugą stroną. Na dzień dzisiejszy wysłaliśmy wszystkie dokumenty do Urzędu Celnego w Chile i czekamy na decyzję z ich strony. Niestety byliśmy zmuszeni do przygotowania alternatywnego rozwiązania. Jeśli nie uda nam się odzyskać w ciągu najbliższych dni sprzętu, zmuszeni będziemy do zakupu kolejnego quada jako dawcy części na Dakar, jak i pozostałych elementów serwisu. Sprawy zaszły tak daleko, że my na pewno się nie cofniemy!!!

Na ten moment quad został odebrany już z Hamburga, wspomnę tylko że i tu nie obeszło się bez chorych akcji związanych z często spotykaną postawą naszych biznes – rodaków, jaką jest unikanie odpowiedzialności, cwaniactwo i egoizm, przez co nasz kierowca spędził zamiast 1 dzień to 4 dni w porcie czekając na wydanie quada.
Trzymajcie więc kciuki, aby wspólna jaźń interplanetarna sprawiła, że urzędnicy z Chile oddadzą nam nasze części i moc znów będzie z nami, plizzz:) !!! AL

Quad powrócił, więc wreszcie można było go trochę objechać 😀
150 km zrobionych, zerwany pasek i mnóstwo pozytywnych wibracji od współtowarzyszy :] Dobry trening, dobry dzień! 😀

Krótka piłka 🙂

Nasz garaż działa jak dobra dziupla 🙂 !!!Dakar Rally#hardroadtodakar#łko@ArkadiuszLindner91 www.lindner91.com

Gepostet von Kingsquad Customs am Samstag, 23. November 2019

Facebook Comments

Copyright 2020 © All Rights Reserved