Maraton za nami! Arek wygrał dwa pierwsze odcinki, z czego jeden zupełnie bez roadbooka(!!!) W pierwszym etapie nasz zawodnik stoczył wspaniałą walkę, na pełnym ogniu z Nicholasem Harkjaerem, ale temu padł pasek, a Arek nie miał jak mu pomóc. W drugim oesie z kolei to Arek miał kłopoty. Tuż po starcie zerwała mu się rolka w roadbooku i cały etap musiał holować się za innymi zawodnikami. W nocy natomiast dwukrotnie pobłądził, a przynajmniej tak uważał. W rzeczywistości był na dobrej drodze. Ten oes niestety rozczarował naszego zawodnika, bo został skrócony i tak naprawdę nie dawał, mówiąc delikatnie, w kość.